9th century stories
Kartka z pamiętnika Hanny Sz.
Niedziela, 29 maja 2016r.
Dzisiaj, dzięki udziałowi w konkursie UK is OK i mojej wyobraźni, odbyłam niezwykłą podróż w czasie!
Znalazłam się w IX-wiecznej Anglii, gdzieś na terytorium Królestwa Wessex, niedaleko miasta Chippenham. Był maj roku pańskiego 878.
Kiedy szłam sobie spokojnie lasem z zaciekawieniem podziwiając przepiękne widoki , nagle usłyszałam straszny hałas, głośne okrzyki w jakimś dziwnym języku.
Schowałam się czym prędzej za najbliższym drzewem i wtedy zobaczyłam jak jacyś wojownicy ubrani w skórzane kaftany, z hełmami na głowach oraz mieczami, toporami, włóczniami i okrągłymi tarczami w rękach biegną w stronę miasta. Mieli oni długie włosy i brody i wyglądali naprawdę przerażająco!
Nagle, o zgrozo, jeden z nich mnie zobaczył!
Powiedział coś w tym dziwnym języku do pozostałych i zaczął biec w moją stronę. Z przerażenia nie wiedziałam co robić, nogi miałam tak ciężkie, że przez chwilę nie mogłam się ruszyć z miejsca. Po chwili na szczęście oprzytomniałam i zaczęłam biec, tak szybko jak tylko mogłam. Przed sobą zobaczyłam jakieś pole, czy łąkę, na której stał duży kopiec siana. Pomyślałam, że będzie to dobre miejsce, żeby się ukryć i jak tylko zdążyłam się ukryć sianie usłyszałam jak nadbiega ten wojownik.
Po chwili ciszy zaczął on dźgać mieczem w siano. Byłam przerażona! Bałam się jak nigdy w życiu, ale siedziałam tak cicho jak to było możliwe, nawet wtedy, kiedy raz dźgnął mieczem tuż obok mojej nogi.
Nagle usłyszałam jakieś głosy innych ludzi, a potem odgłos walki na miecze. Potem wszystko ucichło i jacyś żołnierze wyciągnęli mnie z tego siana. Wtedy zobaczyłam na ziemi leżącego wojownika, który mnie gonił. Chyba nie żył. Żołnierze ci zapytali mnie kim jestem i powiedzieli, że są żołnierzami Królestwa Wessex i że zaprowadzą mnie do swojego króla!
I właśnie wtedy sobie przypomniałam! Wojownik, który mnie gonił musiał być wikingiem (zawsze chciałam zobaczyć prawdziwego wikinga, chociaż oczywiście nie w takich okolicznościachJ! ) a ja za chwilę poznam samego Alfreda Wielkiego – Króla Wessexu!!!
Był to bowiem czas, kiedy po zwycięskiej dla wojsk Króla Alfreda Wielkiego bitwie pod Edington, król Alfred Wielki oblegał miasto Chippenham, w którym schronił się wódz wikingów Guthrum.
Nie myliłam się!
Jeszcze w tym samym dniu stanęłam przed samym królem! W czasie tego krótkiego spotkania zrobił on na mnie wielkie wrażenie.
Król był zdziwiony, że taka mała dziewczynka chodziła sama po lesie, ale przyjął mnie bardzo życzliwie. Wydawał się być bardzo odważnym i mądrym królem (ale przecież w końcu, jako dziecko, po nauki został wysłany aż do Rzymu J).
Nie mogłam nie skorzystać z takiej okazji i nie zapytać króla o jego przygodę ze spalonymi ciastkami. Zapytałam go więc czy to prawda, że został poproszony przez kobietę, u której się schronił
o przypilnowanie piekących się ciastek, a później ona nakrzyczała na niego, gdy ciastka się spaliły. Wtedy Król Alfred, najpierw z pełną powagą potwierdził, że tak właśnie było, a później z uśmiechem na twarzy dodał, że nigdy wcześniej nie słyszał tak głośno krzyczącej kobiety J.
Kiedy już odchodziłam ośmieliłam się zadać Królowi Alfredowi jeszcze jedno pytanie – zapytałam się jakie jest jego największe marzenie? A wtedy on bez zastanowienia odpowiedział, że pragnie, aby pewnego dnia wszystkie królestwa znajdujące się na terytorium ówczesnej Anglii stały się jednym królestwem zwanym Anglią pod panowaniem jednego króla – króla Anglii. Chciałam mu powiedzieć, że wiem, że w przyszłości się tak stanie i jego marzenie się spełni, ale bałam się, że mogą mnie wziąć za jakąś czarownicę, która zna przyszłość, więc patrząc na króla z uznaniem, tylko się uśmiechnęłam
i podziękowałam za miłe przyjęcie.
Następnie, po całym tym wyczerpującym dniu udałam się na spoczynek.
Co za dzień!
Zobaczyłam na własne oczy wikinga – jednego z tych sławnych wojowników, a przede wszystkim mogłam poznać Alfreda Wielkiego - tego wielkiego przywódcę i jednego z najwybitniejszych królów we wczesnej historii Anglii!!!
Niesamowite!!!