top of page

Kartka z pamiętnika Pawła W.

14.X.2015 r

​

Dzisiaj przeżyÅ‚em coÅ› niesamowitego.  Nadal sam nie mogÄ™ w to uwierzyć. To miaÅ‚ tylko kolejny dzieÅ„, kolejne zawody szermiercze, w których miaÅ‚em wziąć udziaÅ‚.

Jak zwykle w takie dni - rano spakowaÅ‚em swój strój szermierczy, wszystko co zawsze potrzebne na zawodach. ZjedliÅ›my z rodzicami Å›niadanie i  wyruszyliÅ›my na miejsce zawodów.

​

Zwyczajowo przebrałem się, zrobiłem rozgrzewkę, rozlosowano nasze grupy i rozpoczęły się pierwsze walki. Szło mi nawet całkiem nieźle, gdy w walkach pucharowych nagle zaczęło kręcić mi się w głowie i kiedy już miałem zdobyć decydujący o moim zwycięstwie w tym pojedynku punkt, znienacka poczułem, że przez moje ciało przepłynął jakiś impuls elektryczny i ... wiem tylko, że upadłem ...

Miałem wrażenie, że lecę gdzieś w zimną przepaść, słyszałem dziwne szumy, dźwięki jakby zderzania się szpad, echo i głosy ... Nagle poczułem wstrząs i otworzyłem oczy.

​

ByÅ‚o mi zimno i poczuÅ‚em, że leżę na mokrej glebie, wokóÅ‚ mnie roztaczaÅ‚ siÄ™ przerażajÄ…cy widok. Nieopodal miejsca, w którym siÄ™ znalazÅ‚em toczyÅ‚a siÄ™ zaciekÅ‚a bitwa, nie mogÅ‚em uwierzyć wÅ‚asnym oczom. Kawaleria na koniach, Å‚ucznicy, deszcz strzaÅ‚, szczÄ™k żelaza, krzyki ... jÄ™ki ... DostrzegÅ‚em, że niestety jest wielu polegÅ‚ych. To zmroziÅ‚o mi krew w żyÅ‚ach ... MiaÅ‚em ochotÄ™ krzyczeć z przerażenia, ale jednoczeÅ›nie strach tak mnie sparaliżowaÅ‚, że nie byÅ‚em w stanie wydobyć z siebie gÅ‚osu. PostanowiÅ‚em gdzieÅ› siÄ™ schronić. UdaÅ‚o mi siÄ™ schować za jakiÅ› niezbyt duży ale wystarczajÄ…cy by mnie ochronić gÅ‚az, przy którym rosÅ‚o potężne drzewo, co dawaÅ‚o dodatkowÄ… osÅ‚onÄ™.

​

Bitwa przybieraÅ‚a na sile, a ja wciąż nie mogÅ‚em zrozumieć jak siÄ™ tu znalazÅ‚em. PrzyjrzaÅ‚em siÄ™ sobie i zorientowaÅ‚em siÄ™, że wciąż mam na sobie peÅ‚ny strój szermierczy, z tym, że nie byÅ‚ on już Å›nieżnobiaÅ‚y ... (caÅ‚y utytÅ‚any byÅ‚em mokrym bÅ‚otem). MiaÅ‚em szpadÄ™! I maskÄ™ ! ZdjÄ…Å‚em jÄ… z gÅ‚owy i dopiero teraz wyraźniej rozejrzaÅ‚em siÄ™ wokóÅ‚. UjrzaÅ‚em, że przyglÄ…da mi siÄ™ ze sporym zdziwieniem rosÅ‚y mężczyzna w zbroi, a do drzewa przywiÄ…zany byÅ‚ jego koÅ„.

​

Rycerz byÅ‚ w peÅ‚ni uzbrojony. MiaÅ‚ wspaniaÅ‚Ä… zbrojÄ™ i heÅ‚m z uniesionÄ… w tym momencie przyÅ‚bicÄ…. ZapytaÅ‚ mnie dlaczego tu siedzÄ™ i trzÄ™sÄ™ siÄ™ zamiast walczyć i wspomagać swych kompanów. OtworzyÅ‚em oczy jeszcze szerzej i wyjÄ…kaÅ‚em : "Ale ... ja nawet nie wiem co siÄ™ tu wÅ‚aÅ›ciwie dzieje i prawdÄ™ mówiÄ…c nie mam pojÄ™cia jak siÄ™ tu znalazÅ‚em". ZapytaÅ‚em go : "Kim jesteÅ›, rycerzu i gdzie my siÄ™ wÅ‚aÅ›ciwie znajdujemy ?" . Na to on, ze spokojem, ale i potężnym zdziwieniem odparÅ‚: "Jam jest Wilhelm a tu przecie toczy siÄ™ bitwa pod Hastings ... Masz widzÄ™ miecz - jakiÅ› dziwny i maÅ‚y - ale bierz siÄ™ w garść, zaÅ‚óż ten swój dziwny heÅ‚m i ruszaj do boju !".

​

   UÅ›wiadomiÅ‚em sobie, że bitwa pod Hastings miaÅ‚a miejsce 14 października 1066 roku ... Wiem to na pewno, gdyż wczoraj czytaÅ‚em na ten temat książkÄ™. Jak to możliwe ... ?! ZadrżaÅ‚em ... ale jak to ... to rzeczywiÅ›cie ten wielki, znany mi z historii ... Wilhelm Zdobywca ...?! Ale ... na rysunkach wyglÄ…daÅ‚ trochÄ™ jednak inaczej ... O co tu chodzi ?! Czego on ode mnie chce ... ?! Ale niestety nie dane mi byÅ‚ dÅ‚użej siÄ™ zastanawiać.

​

Nagle obok nas pojawiÅ‚ siÄ™ ranny i ciężko dyszÄ…cy inny wój a za nim dostrzegÅ‚em zziajanego rumaka. Rycerz porozmawiaÅ‚ chwilÄ™ z Wilhelmem, ten popatrzyÅ‚ na mnie znaczÄ…co i rzekÅ‚ : " Zbieraj siÄ™ mÅ‚ody - jak ciÄ™ zwÄ… ?". OdrzekÅ‚em nie wiedzÄ…c czemu  w takiej dziwnej formie : " Jam jest PaweÅ‚. PaweÅ‚ Wojak!". Na to Wilhelm : " Wojak ? Pawle, wskakuj na koÅ„, bierz miecz w dÅ‚oÅ„ i ruszamy do boju !!!". Nawet nie wiedziaÅ‚em kiedy a już siedziaÅ‚em na rumaku (na szczęście pamiÄ™taÅ‚em jazdÄ™ konnÄ… z lekcji na które swego czasu chodziÅ‚em) i razem z Wilhelmem podążaÅ‚em w kierunku pola (wzgórza) bitwy.

​

Do tej pory nie mogÄ™ w to uwierzyć, ale walczyÅ‚em tak zaciekle i zajadle jak jeszcze nigdy dotÄ…d ... Nie wiem jak udaÅ‚o mi siÄ™ wielokrotnie ujść z życiem. Wilhelm dodawaÅ‚ mi odwagi. Bitwa trwaÅ‚a caÅ‚y dzieÅ„, ale ZWYCIĘŻYLIÅšMY !!! PokonaliÅ›my króla Harolda i jego wojska. Najpierw strzaÅ‚a ugodziÅ‚a go w twarz, a potem ... cóż ..., czterej rycerze zajÄ™li siÄ™ dokoÅ„czenie dzieÅ‚a zniszczenia ... Nie chciaÅ‚em na to patrzeć.

​

A potem, po wielogodzinnej walce ...  byÅ‚em tak wyczerpany jak jeszcze nigdy w życiu ... OdwróciÅ‚em siÄ™ w stronÄ™, gdzie ostatnio widziaÅ‚em Wilhelma (ZdobywcÄ™ ;) ) ale tylko niwyraźnie mignęła mi jego twarz ... Z osÅ‚abienia poczuÅ‚em, że osuwam siÄ™ bez siÅ‚y w dóÅ‚ i ... spadam z konia ...

​

I znów leciaÅ‚em, leciaÅ‚em, leciaÅ‚em ... zbyt dÅ‚ugo jak na zwykÅ‚y upadek z konia - nie byÅ‚ przecież monstrualnie wielkim olbrzymem ... Ponownie doÅ›wiadczyÅ‚em szumu i Å›wistu lodowatego powietrza, echa dziwnych, dalekich gÅ‚osów ...

​

W koÅ„cu ze sporym trzepniÄ™ciem upadÅ‚em na jakieÅ› podÅ‚oże ... KrÄ™ciÅ‚o mi siÄ™  w gÅ‚owie imiaÅ‚em sucho w ustach. Z trudem otworzyÅ‚em oczy i ... ujrzalem wokóÅ‚ mnóstwo ubranych na biaÅ‚o postaci. Gdy mój wzrok siÄ™ wyostrzyÅ‚ rozpoznaÅ‚em w postaciach moich towarzyszy z zawodów szermierczych, a najbliżej mnie znajdowaÅ‚ siÄ™ lekarz w biaÅ‚ym kitlu z jakÄ…Å› fiolkÄ… w dÅ‚oni. Byli też rodzice.

​

Wszyscy zaczÄ™li siÄ™ cieszyć i bić brawo ... Nic z tego nie rozumiaÅ‚em. W gÅ‚owie miaÅ‚em jeden wielki koÅ‚owrót. DoszedÅ‚em jakoÅ› do siebie, podniosÅ‚em z podÅ‚ogi i ... jak gdyby nigdy nic - dokoÅ„czyÅ‚em przerwany pojedynek. To byÅ‚a Å‚atwizna. ZwyciężyÅ‚em !!!

A gdy tak staÅ‚em na podium i podniosÅ‚em w górÄ™ puchar - usÅ‚yszaÅ‚em cichy gÅ‚os : "Bo każdy może zwyciężać, jeÅ›li tylko wystarczajÄ…co mocno tego chce...". BrzmiaÅ‚ jak gÅ‚os Wilhelma -przyrzekam ...

​

To byÅ‚ najbardziej zdumiewajÄ…cy dzieÅ„ w moim życiu.

11th century stories

bottom of page