21st century stories
Kartka z pamiętnika Dominika G.
24.06.2010r. Londyn, All England Lawn Tennis and Croquet Club
Kończy się mój kolejny pracowity dzień spędzony na kortach Wimbledonu - niezapomniany z powodu wyjątkowego spotkania. Gdy opowiem o tym w moim klubie "Mostostal" Zabrze, to chyba nikt mi nie uwierzy!
Razem z innymi BBGs czyli "ball boys and girls" podawałem piłki na meczu Andy Murray'a i Jarkko Nieminena. Atmosfera na Korcie Centralnym była super, ponieważ trybuny były pełne i głośno dopingowano Szkota. A w loży królewskiej - po raz pierwszy od 33 lat - pojawiła się Królowa Elżbieta II.
Andy Murray był zdecydowanie lepszy - pokonał Fina w 3 setach i został nadzieją Brytyjczyków na to, że wreszcie - po raz pierwszy od 1936 roku - Brytyjczyk zostanie zwycięzcą tego wielkoszlemowego turnieju. Trybuny szalały z radości, zadowolona królowa także oklaskiwała Murray'a.
Po meczu niespodziewanie wezwano nas na środek kortu, bo królowa postanowiła porozmawiać z dziećmi podającymi piłki. Wraz z kolegami pytaliśmy o jej ulubionych zawodników, i o to czy często kibicuje tenisistom. Odpowiedziała, że niezbyt interesuje się tą dyscypliną, że lepiej znają się na tym jej wnukowie William i Harry, a jej największą pasją jest jeździectwo. Jednak w młodości sama nauczyła się grać w tenisa. Powiedziała nam też, że jej ojciec - król Jerzy VI był wielkim fanem tenisa. Grał tak dobrze, że w 1926 roku - jeszcze zanim został królem - wystąpił nawet w deblu na Wimbledonie. Zapytałem do którego etapu doszedł, ale królowa nie wiedziała. Powiedziała, że pewnie nie wygrał, bo gdyby tak było, to by zapamiętała.Sprawdzę to sobie po powrocie do domu. Królowa odchodząc, życzyła nam sukcesów w sporcie.
Zastanawiam się czy Andy dojdzie do finału. Może wtedy królowa znowu pojawi się na korcie? Na finałowy mecz musimy jednak jeszcze kilka dni poczekać...