top of page

15th century stories

Kartka z pamiętnika Sandry A.

Vincennes, 31 sierpnia 1422 r.

 

Drogi pamiętniku !

 

Dzisiaj mój kolega, Filip zakończył budowę maszyny, przez którą możemy podróżować w czasie. Filip pracował nad nią od dwóch miesięcy i wreszcie osiągnął długo wyczekiwany sukces. Sprawdzałam ją razem z nim i chciałabym opisać tę wspaniałą przygodę w pamiętniku.

 

Stąd ta dziwna data, bo każdy wie, że teraz mamy 2016 r. Kiedy Filip uruchomił maszynę, weszliśmy w coś, co przypominało wielkie koło. Byliśmy w 1422 r. i widzieliśmy jak Król Henryk V kona. Chyba zachorował na przetokę. Współczuję jego żonie, gdyż w ogóle o niej nie wspomniał na łożu śmierci. Mówił coś o synu i swoich braciach. Zapytałam go, jak ma na imię jego żona i otrzymałam odpowiedź: „Moja żona nazywa się Katarzyna”. Ładnie. Zawsze podobało mi się to imię, jest u mnie zaraz po Magdalenie. O dziwo nikt z jego poddanych, ani nawet sam król nie zdziwił się czemu my tu jesteśmy. Widocznie choroba króla była większym problemem. W pewnym momencie Filip pokazał mi zegarek. Byliśmy tam już przez godzinę. Chodziło mu o to, że czas już wracać. Pożegnałam się z królem i jego poddanymi

 i zniknęłam. To byłby koniec tej przygody, lecz... pojawiliśmy się nie w naszym świecie, ale... w świecie dinozaurów... :O

Kartka z pamiętnika Tytusa J.

23.05.2016 / 22.08.1485

Dzisiaj wstałem jak zawsze – około 6:50. Umyłem zęby, twarz, zjadłem śniadanie, ubrałem się. Kiedy miałem już iść do szkoły, kiedy już szedłem do drzwi, nagle huknęło i znalazłem się w chmurze dymu. Znalazłem się w środku bogato zaopatrzonego targu, gdzie sprzedawano wyroby ze złota i srebra, wełnę, skóry, pergamin. Wszystko wyglądało jak z XV wieku. Stragany nie były sztuczne, spod drewnopodobnego plastiku nie wyglądały aluminiowe rurki jak na dziadowskim targu na współczesnym zamku, który prawie w całości zbudowano od nowa. To była rzeczywistość. Spytałem jednego z kupców: Przepraszam pana, którego dziś mamy? Co? - wyraźnie miał problemy ze słuchem. Jaka dziś data? 22 sierpnia - odpowiedział. Coś tu starodawnie. Jaki mamy rok? Wie pan, pytam, bo ostatnio coś mnie roznosi czy raczej przenosi w czasie. Tysiąc czterysta osiemdziesiąty piąty. Co?! - krzyknąłem – Jakim cudem? Krzycząc wychyliłem się do tyłu i strąciłem skrzynię z pergaminem na ziemię. Oburzony kupiec zaczął wymachiwać rękami i strącił kosz ze skórami do tego samego błota, w którym leżał już pergamin. Doszło do tego, że po chwili goniła mnie cała banda spasionych, XV-wiecznych kupców. Jak dowiedziałem się z ich krzyków, miasto nazywało się Leicester. Kiedy znalazłem się za miastem, przeszedłem jeszcze kawałek, aby mieć pewność, że kupcy mnie nie znajdą. Wtedy zobaczyłem dwie grupy rycerzy konnych i pieszych ustawionych po dwóch stronach rozległej łąki. W obydwu grupach było ok. po tysiąc żołnierzy. Na przodach widać było chorążych ze sztandarami przedstawiającymi róże – po lewej białą, a po prawej czerwoną. Wtedy pomyślałem sobie: Skoro jest rok 1485 a na sztandarach widnieją róże Yorków i Lancasterów to musi być bitwa pod Bosworth, a ten mężczyzna w koronie to zniesławiony Ryszard III. Po chwili z dźwiękiem trąb ruszyły do boju obie strony. Po około pół godzinie zażartej walki Yorkowie zostali rozgromieni, ale Ryszard zdołał zebrać garstkę najdzielniejszych wojowników i ruszył w szarżę na wroga. Wkrótce padł raniony królewskim toporem lancasterski chorąży, ale Yorkom nie udało odwrócić się losów bitwy. Nie minęło wiele czasu, jak sam król Anglii i Francji Ryszard III York podjechał, lub raczej doczołgał się do mnie i krzyknął: Konia! Konia! Moje królestwo za konia! Jakiego konia królu? - spytałem wiedząc, że i tak czeka go marny los. Jakiegokolwiek nawet największa szkapę, która ledwo trzyma się na nogach, byle tylko nie był to koń z Janowa! Już chciałem się dopytać dlaczego nie z Janowa i skąd król zna to miejsce, gdy zauważyłem, że biegną w nasza stronę Lancasterowie, a mnie nie było na liście poległych, więc postanowiłem uciec. I wtedy znalazłem się znów w naszych czasach, w Chorzowie i właśnie miałem iść do szkoły...

bottom of page