top of page

Kartka z pamiętnika Wojtka B.

Drogi Pamiętniku!!! Kolejna podróż w czasie za mną - właśnie poznałem jednego z najsłynniejszych starożytnych buntowników, a właściwie buntowniczek - była to kobieta o imieniu Boudica. Obudziłem się nieopodal jakieś małej wioski Londinium. Zaraz zauważył mnie patrol rzymski i poprosił o pokazanie papirusu, którego oczywiście nie posiadałem. Już spodziewałem się najgorszego, gdy podeszła do nas pewna kobieta i okazała papirus, w którym było napisane, że jestem obywatelem brytyjskim. Legioniści wypuścili mnie, a ja wraz z moją wybawicielką ruszyłem w stronę osady. Kobieta miała przy sobie włócznię, prawdopodobnie należący do jakiegoś celtyckiego rodu. Podczas marszu opowiedziała mi trochę o sobie i innych szczegółach. Był rok 60 n.e., a wojowniczka nazywała się Boudica i była królowa Icenów, która właśnie wznieciła powstanie przeciw Rzymianom, odpowiadając w ten sposób na falę terroru i poniżeń, jaka stała się udziałem Icenów po śmierci jej męża Prasutagusa. Postanowiłem przyłączyć się do niej i walczyć przy jej boku. Minęło kilka miesięcy i zostałem jednym z głównych dowódców buntowników. Podczas pewnej rozmowy zapytałem się: „Dlaczego walczysz tak zacięcie o wyspę, którą okupuje wielkie i potężne imperium zwane Rzymem?” Jej odpowiedź zaskoczyła mnie, ponieważ nie było w niej słychać arogancji i zarozumialstwa, lecz głębokie poczucie prawdy i obowiązku, a brzmiała ona tak: „Bo jaki jest sens w mieszkaniu i życiu w państwie, w którym nie masz własnych tradycji i języka, czy nie jest to podobne do jedzenia owoców bez żadnego smaku?” Byłem zaskoczony, ponieważ w tamtych czasach pojęcie państwowości nie było tak rozumiane, lecz ta kobieta o płomienistych włosach tak właśnie je pojmowała. Kiedy zmarła w roku 61 postanowiłem wrócić do naszych czasów i zapisać całą tę historię, ale w planach mam jeszcze jedną podróż w czasie - tym razem do Stanów Zjednoczonych w czasy rewolucji amerykańskiej, ale o tym już kiedy indziej … Wojciech Brom

1st century stories

bottom of page