top of page

A. 

Anglia 1533 r.

Drodzy Koledzy i Koleżanki!

Piszę do Was list, gdyż pragnę podzielić się z Wami przeżyciami, jakie towarzyszyły mi podczas mojej niesamowitej przygody. Zapewne wyda się Wam ta historia nieprawdopodobna, ale na pewno Was zaciekawi. Właśnie zakończyłem podróż w czasie i chcę Wam o niej opowiedzieć. Moja niesamowita przygoda miała miejsce na dworze Henryka VIII Tudora. Był to Król Wielki, można stwierdzić jeden z najsłynniejszy monarchów z dynastii Tudorów, to postać niezwykle interesująca. Chciałby Wam opowiedzieć jak wyglądał dzień króla, a tym samy mój jako jego bliskiego i zaufanego dworzanina. Wstawałem bardzo wcześnie rano i udawałem się do Jego prywatnych apartamentów. Król spał w wielkim łożu na ośmiu materacach. Łoże jego wsparte było czterema kolumnami, na których rozłożony był baldachim, wyszywany złotą nicią. Obok znajdowało się krzesło z poręczami w kształcie litery X, symbol władzy królewskiej. W toalecie króla stał specjalny fotel z otworem i oparciem, obity aksamitem i wypchany słomą. W środku mieścił się nocnik. Król miał nawet bieżącą wodę (ciepłą i zimną) w swej łazience. Tylko najbardziej zaufani służący i dworzanin (czyli ja), zwani gentlemen of the privy chambers, mieli dostęp do prywatnych apartamentów Henryka. Funkcja ta była wyróżnieniem i dowodziła niezwykle silnej pozycji w hierarchii dworskiej. Wraz z moimi kompanami ubierałem króla, był to cały rytuał. Strój króla składał się z lnianej koszuli, na którą wkładaliśmy bogato zdobiony dublet (kaftan noszony pod ubraniem wierzchnim). Na nogi zakładaliśmy pończochy, spodnie oraz przyczepialiśmy ozdobny mieszek. Strój odzwierciedlał pozycję osoby, zatem król był najlepiej ubranym mężczyzną w królestwie. Dublety i płaszcze ozdabiano drogocennymi kamieniami tj. rubiny, szmaragdy i diamenty. My ubieraliśmy się o wiele skromniej, ale podobnie w modzie panującej na królewskim dworze. Zakładałem również śmieszcie pończochy, które u ówczesnych mężczyzn podkreślały zgrabne łydki i umięśnione nogi. Po porannej toalecie i pierwszym lekkim posiłku król brał udział w porannej mszy. Na śniadanie król jadł jasne pszenne pieczywo, służba dalsza musiała zadowolić się pieczywem ciemnym i razowym. Co ciekawe, król uwielbiał zjadać górną skórkę bułki (stąd wzięło się angielskie wyrażenie the upper crust - coś najlepszego). Na śniadanie jedliśmy bułki, zimne mięso i popijaliśmy posiłek piwem. Generalnie wody nie piliśmy ze względów zdrowotnych, o czystą wodę do picia było trudno. Spożywaliśmy dużo sera, mleka i masła, gdyż uważano, że nabiał jest bardzo zdrowy i leczniczy. Król nie lubił spraw związanych z rządzeniem i administracją, więc chętnie zlecał te zadania innym ministrom. A on w tym czasie razem ze mną i innymi bliskimi dworzanami wyruszał na polowanie do swych licznych parków myśliwskich. Uwielbiałem polowania z sokołami lub jastrzębiami. Polowaliśmy na jelenie i drobniejszą zwierzynę, którą potem spożywaliśmy na ucztach. Król posiadał sto sokołów, którymi opiekowało się kilkunastu sokolników. Miał również strzelnicę i dysponował licznymi okazami broni palnej. Doskonale strzelał z łuku, czego mu bardzo zazdrościłem. Towarzyszyłem królowi przez cały czas, gdy król chciał zostać sam udawałem się do mojej skromnej komnaty, a on wówczas oddawał się lekturze oraz słuchaniu muzyki. Król poświęcał sporo swego wolnego czasu muzyce, nie tylko grał na licznych instrumentach, ale też sam komponował piękne utwory. Król był również zdolnym pisarzem, uwielbiał czytać księgi, ale również sam je pisał. Ja w tym czasie odpoczywałem i z zainteresowaniem obserwowałem wszystko wokół siebie. Często udawałem się z królem do Hampton Court, gdzie w pięknych ogrodach spędzaliśmy dużo czasu na rozrywkach i uprawianiu sportu. Znajdowały się tam dwa korty tenisowe oraz teren do gry w kręgle. Ok. godz. 11.00 król udawał się na obiad. Ten główny posiłek król jadał sam w prywatnych apartamentach, czasami w towarzystwie najbliższej służby i ewentualnych gości. Królowi posiłki przygotowywano osobno, z obawy przed otruciem, ale także dlatego, że każde danie musiało być świeże. Obiad trwał kilka godzin, rozpoczynał się od pieczywa i kielicha wina, potem podawano mięsiwa pieczone na rożnie. Królowi prezentowano kilkanaście dań do wyboru np. sarninę, bażanty czy skowronki. Często podawano wymyślne mięsa, małe ptaszki pieczone w całości, mięso foki lub nawet kawałki wieloryba. Dania na półmiskach dekorowano jadalnymi kwiatami lub egzotycznymi owocami. Od smaku o wiele ważniejsza była prezencja dania. Jadano również podroby, języki, kopyta i jądra byków (okropne). Na stole królewskim nie gościło wiele warzyw, gdyż uważano je za pokarm biedoty. Za to używano wielu przypraw np. pieprzu, cynamonu, gałki muszkatołowej i rozmarynu. Odkąd zaczęto sprowadzać cukier z zagranicy, na dworze podawano przepyszne desery tj. rzeźby z cukru, galaretki i lukru. Tworzono prawdziwe dzieła sztuki. Po obfitym obiedzie, gdy król zaspokoił swój apetyt udawał się na odpoczynek. Ten czas oznaczał także chwilę odpoczynku dla mnie i dalszej służby, w tym czasie mogłem zjeść posiłek i wraz z innymi bardzo bliskimi dworzanami zjadałem i delektowałem się resztkami z jego stołu. Przy stole używaliśmy noża i łyżki, gdy zapytałem o widelec popatrzono na mnie z pogardą. W czasie gdy król wypoczywał pozostała dalsza służba miała również możliwość zjedzenia posiłku, zazwyczaj była to gęsta zupa warzywna z kawałkami mięsa i kaszy. Służący codziennie mieli dostęp do mięsa i mogli wypić w ciągu dnia sześć piw. Gdy król zgłodniał po obiedzie zajadał się ciasteczkami i innymi przysmakami, takimi jak egzotyczne owoce. Ulubione ciasteczka (moje również) to tarty ze słodkim nadzieniem – nosiły nazwę maids of honour. Inne ulubione słodkości to zawijane wafle z nadzieniem. Na zakończenie podwieczorku podawano likiery. Jedną z najmilszych i częstych rozrywek na dworze króla były uczty oraz bankiety, na których tańczono i słuchano muzyki. Na ucztach tych spożywano mięsiwa oraz grzane wino korzenne, mające właściwości lecznicze. Życie na dworze Króla Henryka VIII było pełne przepychu i rozrzutności, dobrze że byłem tam tylko krótki czas, bo nawet jako jego bliski sługa opychałem się niemożliwie. Królewski jadłospis nie należał do najzdrowszych, gdyż spożywano za dużo mięsa i słodyczy, a zbyt mało warzyw. Chodź byłem tam tylko miesiąc byłem świadkiem nieprzyjemnych wydarzeń, a mianowicie przewrotu religijnego. Chciałem się dowiedzieć dlaczego Król Henryk zerwał z Rzymem i dowiedziałem się od innych bliskich sług, że Król Henryk i Królowa Katarzyna – pierwsza żona od dawna nie mogli się porozumieć, głównym powodem i bardzo istotną sprawą dla króla był brak posiadania męskiego potomka. Król zdradzał królową z innymi kobietami. Pomimo, że Królowa Katarzyna była w ciąży co najmniej sześć razy, to tylko jedno dziecko, księżniczka Maria, przeżyła dzieciństwo. Król był człowiekiem bardzo bezwzględnym, postanowił wystąpić do Papieża o uznanie jego pierwszego małżeństwa za nieważne i pozbyć się królowej. Niestety nie było to takie proste i sprawa ta trwała kilka lat, toczyła się przed sądami kościelnymi. Przekonałem się, że dla Henryka VIII nie ma rzeczy niemożliwych. Król pomimo tego zawarł ślub z Anną Boleyn i tak zaczął się Jego konflikt z wiarą katolicką, który doprowadził do zerwania z Kościołem i ostatecznie doprowadził do głębokiego rozłamu w Kościele w Anglii. Sam król natomiast mianował się głową Kościoła Anglikańskiego. Wszyscy, którzy się temu sprzeciwiali, byli określani jako zdrajcy i karano ich śmiercią. Sam byłem świadkiem wielu przeprowadzanych egzekucji. Nie był to dla miłe przeżycie. Mogę bez wątpienia stwierdzić, że władca ten nie miał litości i usuwał wszystko i wszystkich, których spotkał na swojej drodze, przede wszystkim tych, którzy zakłócali i hamowali mu drogę do osiągnięcia upragnionego celu. Dowiedziałem się również (z Internetu, ale to już po moim powrocie), że druga żona króla - Anna zaczęła również popadać w niełaskę. Nie dała mu męskiego potomka i Henryk aresztował Ją pod zarzutami używania czarów oraz oskarżył Ją o cudzołóstwo, następnie kazał Ją ściąć. Henryk VIII miał także na sumieniu jeszcze jedną żonę, którą także kazał ściąć-Katarzynę Howard. Pomimo tego wszystkiego cieszę się, że mogłem przenieść się akurat do okresu Dynastii Tudorów i pokosztować wystawnego życia. W tych czasach panowały również zarazy i wojny, lecz na szczęście nie byłem ich uczestnikiem. Wojnę uważam, za najgorsze zło, które wyrządzają sobie ludzie nawzajem. W okresie panowania Henryka VIII Anglia miała dwóch głównych odwiecznych wrogów- Francję i Szkocję, więc też w tym okresie wojny były nieuniknione. Jednak Król Henryk VIII i jego dowódcy starali się, aby ich armia nie popełniała zbrodni, aby unikała okrucieństw typowych dla średniowiecznego stylu walki. Walczącym zakazano rozboju, grabieży i świętokradztwa, nie wolno im było palić domów, kobiety zaś nakazano traktować z szacunkiem. Nie tknięto również kościołów ani przytułków. Taka postawa Króla Henryka VIII była godna pochwały, lecz nie pochwalam go za jego zachowanie wobec swoich bliskich. Całe szczęście, że ja byłem jego ulubionym dworzaninem i nie miałem z nim zatargu. Znałem swoje miejsce w hierarchii i pilnie pracowałem, by spełnić każde życzenie monarchy, który stworzył ten niezwykle wyrafinowany i pełen przepychu dwór, na którym czas upływał mi na przyjemnościach tj. polowania, gry sportowe oraz wielkie uczty i bale. Oceniam go jako władcę lubiącego się dobrze zabawić i dobrze zjeść. Dlatego cieszę, że ten miesiąc mogłem spędzić razem z Nim. Myślę, że zaciekawiłem Was moją opowieścią i jestem ciekawy dokąd Was przeniosło wehikuł czasu. Pozdrawiam Was serdecznie,

do zobaczenia 9 czerwca,

xyz

Henry 8

B.

20 maj AD 1536

Jeśli kiedykolwiek mógłbym marzyć ,że dostąpię takie zaszczytu i będę służył królowi Anglii ..nigdy bym nie uwierzył....Nie wiedziałem też jakich wydarzeń będę świadkiem . Pierwszy dzień zaskoczył mnie do tego stopnia ,że chodziłem jak nieprzytomny ...tyle bogactwa , tyle złota , przepiękne arrasy na ścianach , naczynia ,zapachy dobiegające z kuchni ,setki ludzi .Nagle jakieś okrzyki , korytarzem biegli do Króla posłańcy .. odsunąłem się. "Co sie dzieje " ? -pomyślałem , ale nie wiedziałem kogo o to zapytać. Ciekawość zżerała mnie, ale za rada mej matki ,nie pytałem o nic . " Dbaj o swoje bezpieczeństwo , nie ufaj nikomu ! powtarzała , " To nie jest miejsce dla ciebie ". Jednak nie mogłem inaczej , ojciec użył wszystkich swoich wpływów , by mnie tu wprowadzić. Mój protektor miał wielkie możliwości, wiec od razu znalazłem się w grupie mającej dostęp do królewskich apartamentów .Jestem młodszym pomocnikiem i zajmuje się pilnowaniem , by lniane koszule króla były w idealnym stanie . Zaczynała się moja wielka kariera….Stojąc na dziedzińcu zmrużyłem oczy i popatrzyłem w okna królewskich komnat. No więc jestem tu, w samym centrum intryg, spisków i donosów ,cena jaką się płaci za nieroztropność jest śmierć .Jednego dnia masz wszystko ,drugiego czeka cię zguba . O kryzysie na dworze słyszałem jeszcze w domu ."Król wciąż nie miał syna " -szeptano wszędzie- "A za dziedzica zaprzedaliby dusze diabłu ..." "Kobieta nigdy nie biedzie rządzić Anglią !! grzmiał Henryk ,a jego serce przepełniała troska i ból. Trzy lata temu , poruszył niebo i ziemie , by ożenić sie z Anną ...ukochaną kobietą, która miała mu dać upragnionego syna .Dziecko się pojawiło , ale była to dziewczynka .. Mój przełożony oprowadził mnie po zamku .Największe wrażenie zrobiła Kaplica królewska ,potem przeszliśmy do prywatnych apartamentów Króla ...nigdy wcześniej nie widziałem tak ogromnego łoża ...wspaniały błękitny baldachim wyszywany złotą nicią i drewniane rzeźby robiły wrażenie .Potem przeszliśmy do północnej części zamku - do olbrzymiej kuchni, w której ciągle palił się ogień, w której uwijano się ,by spełnić najmniejszą nawet zachciankę Henryka. Pomieszczenia dla służby ...Iluż tu służących !Słyszałem ,ze ponad 500 ! Codziennie rano zamieszanie i pokrzykiwania – specjalny urzędnik doglądał wszystkiego osobiście.20 baranów, 6 jeleni, 5 cielaków, 2 dziki, setki kuropatw, bażantów i i ryb to była pałacowa codzienność. Dwór jest ogromny , niczym małe tętniące życiem miasteczko. Każdy dzień był do siebie podobny, wstawaliśmy wcześnie ,by przygotować na czas królewskie szaty. Po ceremonii ubierania , schodziliśmy na śniadanie do głównej sali, Król zawsze jadał sam ,w towarzystwie służby i nielicznych gości w prywatnych apartamentach. Potem spacery po ogrodzie , rozmowy , spotkania. Wcześniej król chętnie grał w tenisa ,ale od czasu styczniowego wypadku zrezygnował ze sportu. Od 11.00 zaczynał się obiad .Każdego dnia król miał do wyboru kilkanaście dań, do tego wino , ciasta ,desery ... Po obiedzie król odpoczywał przy muzyce , niektórzy z nas mu towarzyszyli ,a cześć mogła udać się na krótki odpoczynek. Pewnej soboty była wielka uczta ,zaproszono wielu -cały czas podjeżdżały powozy wiozące dostojnych gości . Na dziedzińcu czuć było zapachy pieczonej dziczyzny .Z głębi dobiega muzyka, a nad zamkiem powoli zapadała ciemność. Muzyka ,śmiechy , rozmowy ,szelest sukien, piękne kobiety - jasne twarze i te niebieskie oczy. Świat wirował mi przed oczami. Setki potraw , stoły uginały się od jedzenia ...tu nikt na niczym nie oszczędza . Olbrzymia sala rozbrzmiewała wesołym gwarem , wszyscy uśmiechnięci ,ale jednocześnie każdy się sobie przyglądał .Kto dzisiaj straci zaufanie Króla , kto nieroztropnym słowem popadnie w niełaskę ? 18 kwietnia w Święta Wielkiej Nocy ,wszyscy oczekiwali na parę królewską .Zastanawiano się , czy pokażą sie razem .W końcu się pojawili ! Oklaski i wiwaty, a oni , uśmiechając się pozdrawiali poddanych . Król ubrany w aksamitny zielony płaszcz, kapelusz z piórami ,złoty łańcuch z rubinami, który musiał ważyć ze 2 kg ...W królewskich ogrodach zakwitło tysiące kwiatów. purpurowa suknia królowej mieniła się w słońcu, ale w jej oczach dostrzegłem wielki smutek. Przez tydzień nic się nie działo , normalne dni wypełnione zabawą , tańcami i ucztami .Tylko te plotki ...24 kwietnia coś zaczęło się dziać , atmosfera powoli gęstniała ,ludzie po katach szeptali o zdradzie Królowej. 27 kwietnia zwołano kolejne posiedzenie parlamentu...Plotkom nie było końca i wtedy zaczęło się ....1 maja aresztowano Norrisa, Jerzego Boleyn , Smeatona ,innych ...Smeaton , co takiego zrobił ten biedny, mały grajek. Nikt nie wierzył w te oskarżenia. Następnego dnia Annę przewieziono łodzią do Tower i uwięziono... Jeszcze nie tak dawno Król szalał na jej punkcie ..."Poślubię Annę ,choćby świat miał pęknąć na pół i zapaść sie w nicość ! ".A teraz sądzą ją jak przestępcę. Z nieba wprost do piekieł , jak mawia moja matka ... Myślałem o tym cały dzień .Czy Królowa dopuściła sie zdrady ? Za zdradę czeka ją śmierć! Czy król wstrzyma tę piekielną machinę ?Przecież on może wszystko ! O czym myślała Królowa w swojej komnacie ? Chyba juz wiedziała ,ze Henryk nie zmieni swego zdania , na pewno bała się o swoją 3 letnią córkę ,małą Elżbietę. Potem wszystko wydarzyło się już bardzo szybko , pamiętam to jak przez mgłę.12 maja w Westminster Hall odbył się proces -wszystkich uznano winnymi. W sobotę, 15 maja odbył się drugi „proces”- sądzono Annę i jej brata. Wyrok był jednomyślny. Wyznaczono datę egzekucji.. Zadbano o to by dotarła tam jak najmniejsza liczba gapiów, gdyż obawiano się pożegnalnej mowy Anny...cały czas podtrzymywała, że jest niewinna. Wstał nowy dzień , piękny majowy dzień , pełen rześkiego powietrza ,19 maj -dzień przeklęty ... Od świtu robotnicy uwijali sie przy budowie szafotu .Egzekucję przesunięto na południe .Widziano tu wiele egzekucji , ale jeszcze nigdy osoby koronowanej. Gdy nadeszła odpowiednia godzina Annę poprowadzono na szafot. Wydawało się ,że Królowa nie obawiała się śmierci . Do końca wygląda jak prawdziwa władczyni. Ubrana w purpurę weszła na szafot , porosiła o modlitwę…."I tak opuszczam ten świat i was i serdecznie pragnę byście modlili się za mnie.” Po skończeniu zdjęła królewskie szaty , uklękła, zawiązano jej oczy ...w słońcu błysnął długi miecz ... Za chwile cieszę przerwał grzmot armat , jedna po drugiej ...Stałem długo w miejscu nie mogą ruszyć, rynek powoli pustoszał , ludzi w ciszy wracali do swoich domów. Króla nie było przy egzekucji .Teraz był znowu wolny i mógł sie ożenić , jednak w uszach brzmiały mu ostanie słowa Anny : "Elżbieta będzie potężniejsza królową , niż wszyscy inni królowie ! Moja Elżbieta będzie królową , a moja krew nie biedzie przelana na darmo " ! KONIEC... P.S Mój wybór padł na Henryka VIII i jego żonę Annę Boleyn , ponieważ historia ich życia jest jedną najciekawszych w historii Anglii .Anna nie wyrzekła sie swych praw i praw dla swojej córki nawet kosztem ratowania swego życia .

C.

Cześć,

                Nie uwierzycie co mi się ostatnio przytrafiło. Byłam w odwiedzinach u mojego dziadka naukowca. Uwielbiam jego dom, pełen zakamarków, starych piwnic i staroci na strychu. Mogę wszędzie myszkować i biegać – z jednym wyjątkiem. Nikomu nie wolno wchodzić do pokoju dziadka – nikt nie wie co tam jest. Zawsze gdy przechodzę obok tego pokoju mam ciarki na plecach – gdy miałam 5 lat, byłam pewna, że mieszkają tam zombie. Ostatnio jak zwykle szybko przebiegałam obok tych drzwi, gdy zauważyłam, że są lekko uchylone. Ciekawość zwyciężyła strach - postanowiłam, że tylko zaglądnę, ale jak otwarłam szerzej drzwi, nie mogłam się powstrzymać, żeby nie wejść do środka. Było tam wiele ciekawych rzeczy, a na środku stała wielka srebrna kula. Podeszłam bliżej – okazało się, że można do niej wejść. Strasznie się bałam, ale pomyślałam, że wejdę tylko na minutkę i sprawdzę, co jest w środku. Przecisnęłam się wąskim otworem, ale wtedy nagle coś trzasnęło, wyjście się zamknęło i zostałam uwięziona w środku. Zaczęłam krzyczeć, ale oczywiście nikt mnie nie usłyszał. W panice zaczęłam szukać innego wyjścia  i wtedy zauważyłam wielką tablicę z przyciskami. William I, William II, Henry, Stephen, Matilda – zaczęłam czytać  - to przecież lista królów brytyjskich pomyślałam (przypomniała mi się od razu wyliczanka: Willie, Willie, Harry, Stee…). Ciekawa byłam, co się stanie, jak przycisnę przycisk.

 

                  Wybrałam Henryka VIII  - zawsze się zastanawiałam jak to możliwe, że miał aż 6 żon, a poza tym ciekawiła mnie ustawa o czarach (tzw. Witchcraft Act)– karząca śmiercią za „wywoływanie lub wyczarowywanie złych duchów”. Zamknęłam oczy, nacisnęłam przycisk i nagle zrobiło się całkiem ciemno, pojawiły się błyski i grzmoty, ale na szczęście po chwili ustały. Otwarłam oczy i wtedy dopiero się przeraziłam. Byłam w jakimś nieznanym mi pokoju pełnym dziwnych przedmiotów. Całe pomieszczenie wyglądała jak jakaś komnata zamkowa. Podbiegłam do okna i wyjrzałam na zewnątrz. Zamarłam – znalazłam się w Hampton Court – okazałym pałacu Henryka VIII, mieszczącym się nad Tamizą w pobliżu Londynu. „O rany, co tu się dzieje” – pomyślałam i spojrzałam w lustro po prawej stronie. A właściwie, to dopiero po chwili zorientowałam się, że to lustro, bo początkowo się nie rozpoznałam i myślałam, że to obraz jakiejś damy z czasów Tudorów. Na głowie miałam „french hood”, na sobie długą suknię z najlepszych jakościowo materiałów, bogato zdobioną, obszytą pięknymi nićmi,. Suknia miała wąskie noszone pod spodem tak zwane ‘undersleeves’ i nałożone na nie szersze, długie rękawy. Zdałam sobie sprawę, że pod suknią mam jeszcze wiele innych ubrań – koszulę, spódnicę i tunikę pełniącą rolę gorsetu. Strasznie to było ciężkie i niewygodne. Jak ja się w tym mam poruszać – pomyślałam i co ja tutaj w ogóle robię???

                Okazało się, że przeniosłam się w czasie do roku 1542 i zostałam zaufaną dwórką Henryka VIII. Nie pozostało mi nic innego, jak pogodzić się z zaistniałą sytuacją – nie miałam najmniejszego pojęcia, jak wrócić do swoich czasów. Po tygodniu przyzwyczaiłam się już do nowego otoczenia. Jako zaufana dwórka Henryka poznałam dokładnie jego zwyczaje. Okazało się, że jest rannym ptaszkiem - wstawał wcześnie, zwłaszcza w dni, kiedy zamierzał polować. Po toalecie i pierwszym lekkim posiłku brał udział w porannej mszy, później wyruszał na polowanie w którymś ze swych licznych parków myśliwskich lub czytał, słuchał muzykę lub spotykał się ze swoimi ministrami. Spotkania z gośćmi, doradcami i zagranicznymi ambasadorami również odbywały się wedle ustalonego ceremoniału i były niczym spektakl, który miał olśnić poddanych i gości. Król nie lubił spraw związanych z rządzeniem i administracją, więc chętnie zlecał te zadania innym ministrom. Henryk uwielbiał polowania i wyprawy do lasu.  

Na szczęście nie zabierał mnie na polowania – uważam, że to bardzo niehumanitarne zabijać zwierzęta, więc często miałam czas wolny. Spędzałam ten czas w pięknych ogrodach  Hampton Court , które wprost olśniewały dekoracjami i zapachem kolorowych kwiatów. Znajdowały się tam również dębowe rzeźby, malowane na złoto i inne barwy, przedstawiające mityczne bestie i symbole, takie jak lampart (symbol Anny Boleyn) czy pantera (Jane Seymour). W młodości Henryk ogromną ilość czasu spędzał na rozrywkach i uprawianiu sportu, dlatego też w Hampton Court znajdowały się dwa korty tenisowe, teren do gry w kręgle oraz najważniejsze ze wszystkich – szranki, gdzie organizowano turnieje rycerskie. Król Henryk VIII bardzo lubił też wystawne uczty, które odbywały się w sali głównej – ale się najadłam podczas nich pyszności – przytyłam chyba ze 2 kg. Na specjalne okazje rozwieszano arrasy na ścianach, zaś największą ozdobą był przepiękny drewniany sufit. Utkanie jednego arrasu pochłaniało 2–3 lata, a koszt wykonania był – nie uwierzycie - wyższy niż cena jednego okrętu wojennego z pełnym wyposażeniem.

                     Jedzenie na dworze Henryka VIII było przepyszne. Oczywiście królowi posiłki przygotowywano osobno – z obawy przed otruciem, ale także dlatego, że każde danie musiało być świeże. Gdy król zaspokoił apetyt, resztkami z jego stołu mogli delektować się najbliżsi służący i dworzanie. Jedzono wtedy dużo mięsa – sarninę, bażanty, indyki, wieloryba, fokę, a nawet skowronki. Dania na półmiskach dekorowano jadalnymi kwiatami lub egzotycznymi owocami. Od smaku o wiele ważniejsza była prezencja dania – przykładowo małe ptactwo podawano zaszyte w większym albo pawia obdartego ze skóry pieczono i na powrót naciągano na niego skórę z piórami i zaszywano – przyznacie mi chyba rację, że było to okropne... Nie jestem zbytnia amatorką mięsa, więc mnie najbardziej smakowały desery. Cukiernicy przygotowywali misterne rzeźby z cukru, galaretki i lukru. Tworzono prawdziwe dzieła sztuki – z galaretki budowano np. zamki. Zapomniałabym o najważniejszym – wyobraźcie sobie, że w owych czasach przy stole używano noża i łyżki, gdyż na widelec jako włoski wynalazek patrzono z pogardą! Ulubione ciasteczka króla Henryka (naprawdę pyszne) nazywały się „maids of honour” – były to małe tarty ze słodkim nadzieniem.

                          W XVI wieku wszelkie nieszczęścia , śmierci dzieci, złe zbiory I inne nagłe nieszczęśliwe wypadki uważano za skutek czarów. Dlatego polowanie na czarownice stało się obsesją w niektórych częściach Anglii. Żeby zadowolić swoich poddanych, a przy tym żeby móc skazywać na śmierć właściwie bez ograniczeń (korzystanie z czarów można wmówić każdemu – na przykład niechcianej żonie) Król Henryk VIII postanowił wprowadzić Ustawę o Czarach (tzw. Witchcraft Act). Ponieważ trafiłam akurat w rok 1542, byłam świadkiem jej wprowadzenia. Strasznie byłam ciekawa jak wyglądają prawdziwe czarownice, ale niestety nie było mi dane żadnej poznać. Przydarzyło mi się za to coś naprawdę przerażającego. Kiedy jak zwykle podawałam królowi obiad, nagle spadł mi z ręki zegarek elektroniczny. Była to jedyna rzecz jaką miałam z naszych czasów, więc się z nim nie rozstawałam, ale zawsze ukryty był pod dużą ilością ubrań, jakie nosiłam. Schowałam go szybko do kieszeni, ale niestety było już za późno. Król zauważył i kazał mi go oddać. Oczywiście wszyscy byli przerażeni – przecież zegarek elektroniczny wynaleziono dopiero w XX wieku. Zegarek został natychmiast zniszczony, a mnie uwięziono. Zostałam oskarżona o czary – chyba wiecie z czym to się wiązało… Ustawa o czarach, śmierć – cudowna perspektywa - pomyślałam. Długo nie mogłam zasnąć w nocy, nie mogłam sobie wybaczyć, że byłam taka nieostrożna. Mogłam trzymać ten zegarek w pokoju…

 

                Następnego dnia, kiedy się obudziłam, przygotowana byłam na najgorsze – miałam zostać ścięta – okropne uczucie – nie zazdroszczę żonom Henryka, które tego doświadczyły. Otwarłam oczy i nagle zorientowałam się, że leżę w swoim własnym łóżku w domu mojego dziadka. Wybiegłam szybko z pokoju i popędziłam do kuchni. Dziadek właśnie kończył śniadanie. Uśmiechnął się do mnie i powiedział: „Dobrze, że ustawiłem automat tylko na miesiąc. Tylko nic nie mów o tym nikomu, nawet babcia nic nie wie. Myślała, ze wróciłaś do rodziców, a rodzice myśleli, że jesteś u nas. Trochę byłem zły, że weszłaś do mojego pokoju bez pozwolenia, ale i tak chciałem wysłać Cię w wakacje w przeszłość, więc po prostu nastąpiło to trochę wcześniej. Mam nadzieje, ze Ci się podobało.”

Ale przygoda! Zapamiętam ją do końca życia. Mówię Wam, to było naprawdę niesamowite!

Pozdrawiam serdecznie

xyz

bottom of page